top of page

WIATR

Psotnik wiatr upatrzył sobie gospodarza na Niebuszewie i nieustannie płatał mu figle. Bawiło go to niepomiernie, a gospodarza męczyło okropnie. Pewnego razu rozochocony wiatr przesadził. Zerwał strzechę ze stodoły, rozszarpał, a słomą z niej przysypał gospodarza. Chłop, nie tylko że nie dopatrzył się niczego dowcipnego w wyczynie wiatru, ale jeszcze się zdenerwował. Rozsierdzony wykaraskał się spod sterty słomy i z całej siły cisnął nożem, który akurat w ręce trzymał, w rozchichotany wiatr. Rzut był bardzo celny - trafił w nogę żartownisia. Zaskoczony wiatr zawirował i zwiał.

 

Gospodarz, zły jak wszyscy diabli, ruszył za nim. Wpadł do izby wiatru niczym huragan i gwałtownie gestykulując wymyślał mu. Wyrzucał z siebie wszystkie żale nagromadzone przez lata, wszystkie pretensje, wyliczał mu każdą wyrządzoną szkodę. Wiatr słuchał, dziwił się i nie okazywał żadnej skruchy. Przecież on nie rozumiał, co to Skrucha. Ba, on nawet nie wiedział dlaczego gospodarz jest taki zły, skoro to wszystko było takie zabawne. Ale... No, właśnie. Zaczynał rozumieć, co to jest ból, w dodatku własny. Nóż tkwiący w nodze coraz bardziej mu doskwierał. Niestety, nie wiedział, jak można temu zaradzić. Odezwał się więc:

Ty tak krzyczysz i złorzeczysz, a ja cierpię! I to przez taką drobnostkę, strzechę Ach - rozmarzył się - jak ta słoma pięknie fruwała. .. - Ostry ból przywoływał go do rzeczywistości - Spójrz, jak głęboko utkwiło ostrze twojego noża w mojej nodze. Już dłużej nie mogę i nie chcę tak cierpieć. Pomóż mi! Jeżeli ulżysz moim katuszom, obiecuję natychmiast naprawić wszystkie szkody.

 

Gospodarz był dobrym człowiekiem. Zal mu się zrobiło cierpiącego, złość mu minęła. A poza tym miał nadzieję, że wiatr dotrzyma obietnicy.Wyciągnął wiec żelazo z nogi, opatrzył ranę i pożegnał się. Już z daleka Ujrzał strzechę na stodole. Taką sama, jak przedtem. Każda słomeczka wróciła na swoje miejsce. Odtąd wiatr i gospodarz żyli w zgodzie, a drobne psoty wiatru nie były dokuczliwe i bawiły obu.

 

Przekaz ustny z Niebuszewa

spisana przez Ulricha Johna

Anna Malejka - Wyśniony skarb. Podania, legendy i baśnie o Szczecinie

by:
Chmurska Agnieszka

Plaga Marta
Stasiak Aleksandra

  • Google+ Clean
  • Twitter Clean
  • White Facebook Icon
bottom of page