top of page

OLBRZYMY Z KNIEI BUKOWEJ

Dawno, dawno temu, kiedy ziemię zamieszkiwały wielkoludy, dwa z nich zadomowiły się w Kniei Bukowej, Obaj silni, obaj pracowici i obaj mało towarzyscy. Myślałby kto: takie spokojne, dobrotliwe milczki. Nic błedniejszego - spokojne, owszem, ale do czasu. Bo kiedy wpadali w złość, była to istna furia.

 

Sadyby swoje ulokowali po dwóch stronach tej samej góry i znając swoje przywary, schodzili sobie z drogi. Ale jak to w życiu bywa. jeden wstał lewą nogą, drugiego coś ugryzło i na dodatek obaj znaleźli się w tym samym czasie, w tym samym miejscu. Łatwo też znaleźli pretekst do wszczęcia zwady. Spór rozgorzał. Poszły pięści w ruch. Równo zbierali ciosy i równo je oddawali. Żaden nie mógł pokonać przeciwnika. Dobrali się więc do głazów, które tak niedawno zgromadzili; jeden chciał wzmocnić fundamenty domu, drugi zbudować ogrodzenie. Zafurkotały w powietrzu kamuszki - kamuszki dla nich, ale nie dla ludzi, bo były wśród nich i takie, których i kilku chłopów by nie udźwignęło. Latały więc sobie w powietrzu te kamienne pociski nie czyniąc żadnej szkody przeciwnikowi, bo ciskane z wielką siłą, lądowały daleko od celu. ! wydawało się, że z każdym wyrzuconym kamieniem, wyrzucali trochę złości i że wkrótce rozejdą się w spokoju, by po latach z rozbawieniem wspominać ową bitwę. Niestety, ostatni kamień jednego z nich był bardzo okazały i z trudem wyrzucony, nie poleciał zbyt daleko i trafił przeciwnika w głowę, a takiego uderzenia nikt nie mógł przeżyć. Zasmucił się zwycięzca - żal mu się zrobiło sąsiada - i wyrzekając na swoją głupotę i zapalczywość opuścił Knieję Bukową na zawsze. Żaden też inny olbrzym nigdy więcej się tu nie pojawił.

 

Ślady zaciekłej walki olbrzymów widoczne są po dziś dzień. Pozostały porozrzucane w bezładzie głazy, a największy to ten, który zabił wielkoluda.

 

Anna Malejka

Anna Malejka - Wyśniony skarb. Podania, legendy i baśnie o Szczecinie

by:
Chmurska Agnieszka

Plaga Marta
Stasiak Aleksandra

  • Google+ Clean
  • Twitter Clean
  • White Facebook Icon
bottom of page