top of page

KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA I PAWŁA

Ponownie przybył biskup Otton na Pomorze z misją chrześcijańską. Ludzie bowiem znów wracali do wiary w starych bogów, czcili starego Trygława, a nowa wiara szła w zapomnienie. Ale biskup Otton z mocą wielką prawił o innym Bogu, o Jego wszechmocnej sile, o wielkiej dobroci. Powoli przekonywali się do Niego. Spalono wspaniałą gontynę Trygława na wzgórzu w szczecińskim grodzie, spalono także świątynię na podgrodziu, a na jej miejscu wybudowano mały, drewniany kosciółek, pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, który stał sobie poza murami miasta i spoglądał z góry na podgrodzie i toczące się leniwie wody Odry.

 

Tłoczono tu bydło w czasie nabożeństwa, bo przychodzili ludzie z miasta i podgrodzia, nowiem przez długi czas był to jedyny chrześcijański kościół w mieście. Ale z końcem XII w. rozpoczęto na drugim skraju grodu budowę nowej, wielkiej świątyni pod wezwaniem św. Jakuba. Budowali ją przede wszystkim sprowadzeniu przez księcia niemieccy koloniści, nie w smak im było modlić się ze słowiańskim pospólstwem. Wnet do kościoła w mieście zaczęli przychodzić także bogaci kupcy i zamożni mieszczanie, zaś ten za murami zostawiono rzemieślnikom, drobnym kramarzom, a przede wszystkim rybakom, bo św. Piotr jest przecie patronem rybaków. Przybywali więc przed wypłynięciem na wodę, by prosić Pana o połów obfity, natomiast ich żony zanosiły modły o szczęśliwy powrót.

 

Którejś nocy drewniana świątynia spłonęła ze szczętem, została kupa spalonych bierwion i belek. Biedota z podgrodzia z żalem patrzyła na pogorzelisko i biadowała, skąd wziąć grosiwa na budowę nowego kościoła, bo zbudować go trzeba było, niech się dzieje, co chce. Gdzież bowiem modlić się mieli rybacy i rzemieślnicy, lud prosty? Zaczęto wiec zbierać grosz do grosza; kto tylko mógł, składał w ofierze zaoszczędzone miedziaki. Książę, widząc gorliwość swych podgrodzian, nie skąpił złota i radzie miejskiej nakazał dorzucić coś do budowy.

 

Stanął tedy kościół murowany, większy i przestronniejszy od dawnego, drewnianego. Zdobiony był glazurowaną cegłą, a w zewnętrzne pilastry wmurowano podobizny rybaków i rzemieślników i ich żon, by na zawsze strzegły przed pożarem świątynię ludzi prostych, rzetelnych i pracowitych. I rzeczywiści, wieki minęły, wojny krwawe przeszły, a kościół św. Piotra i Pawła ostał się w dziejowych zawieruchach. Strzegą go ceglane maszkarony, patrząc zadumanymi oczyma w mijające wieki.

 

Monika Wiśniewska

Legendy  Pomorskie - Ocalić od zapomnienia

by:
Chmurska Agnieszka

Plaga Marta
Stasiak Aleksandra

  • Google+ Clean
  • Twitter Clean
  • White Facebook Icon
bottom of page