SEDINA
Dawno, dawno temu, tu, gdzie dzisiaj rozbrzmiewa wielkomiejski gwar Szczecina, rosła gęsta puszcza. Ludzie mieszkali w nielicznych, małych osadach wiodąc spokojne i skromne życie. Polowali, łowili ryby, a z sąsiadami spotykali się rzadko. I oto pewnego dnia, nie wiadomo skąd, na lewym brzegu Odry pojawiła się piękna kobieta. Piękna, to prawda, ale jakaś taka cudaczna: wysoka jak topola, silna jak dąb, ubrana z cudzoziemska i z wielkim drągiem na ramieniu. A jaka duma biła z jej oczu, jaki władczy miała głos. Dziwili się tubylcy i z zainteresowaniem obserwowali obcą. A Sedina, bo tak zwała się owa tajemnicza kobieta, sprytnie podsycała ich ciekawość. Krążyła po okolicy mrucząc coś pod nosem, kreśliła na ziemi jakieś tajemne znaki i w końcu przystąpiła do karczowania wyznaczonego terenu na wzgórzu nieopodal rzeki. Już wkrótce wszyscy okoliczni mieszkańcy ochoczo jej pomagali. I tak dzień po dniu, od prostych prac przy wyrębie lasu przeszli do budowy wałów, domów. .. A kiedy zasiedlili wybudowany gród obronny, nazwali go Sedina na jej cześć.
Sedina-kobieta nie dała spocząć na laurach mieszkańcom Sediny-grodu. Wybrała silnych i zręcznych mężczyzn i zaczęła ich uczyć budowy okrętów. I dopiero wtedy zrozumieli, ci do niedawna leśni ludzie, że ów drag przyniesiony ongiś na ramieniu przez Sedinę, to nic innego jak reja. A kiedy ich własny statek spłynął na wodę, nadszedł czas na naukę żeglarstwa, a potem podróże.
Powrót statku z pierwszego rejsu po odległych morzach wywołał w grodzie szaloną radość. I nie wiadomo, co bardziej cieszyło sedinian, czy przywiezione skarby, czy też opowieści o nieznanych lądach, potężnych i bogatych miastach, ludziach mówiących różnymi językami. I nikt nie zauważył uśmiechu zadowolenia na twarzy Sediny, dumy, ale i żalu w jej oczach. Mądra Sedina zrozumiała – nie była im już więcej potrzebna. A kiedy zaspokojono już pierwszą ciekawość, przypomniano sobie o tej, której zawdzięczano wszystko - całe nowe życie. Niestety Sediny nigdzie nie było - zniknęła tak nagle i niespodziewanie, jak się pojawiła. Wielka zapanowała rozpacz w sercach mieszkańców grodu, gdyż nie tylko byli jej wdzięczni, ale też ja pokochali.
Mijały lata. Gród się rozrastał, aż stał się miastem tak pięknym i wielkim, jak miasta podziwiane przez pierwszych miejscowych żeglarzy. Nadano mu nową nazwę - Szczecin i powoli zapominano o Sedinie - i grodzie, i kobiecie.
Fritz Uecker
Anna Malejka - Wyśniony skarb. Podania, legendy i baśnie o Szczecinie

