BISKUP OTTON W SZCZECINIE
Zdawać by się mogło, że na niczym spełzła misja chrystianizacyjna biskupa Ottona z Bambergu. Na Pomorzu ludziska znów popadli w pogaństwo, bardzo byli bowiem przywiązani do wiary ojców, a i kapłani pogańscy znów podnieśli głowy i grozili srogą zemstą starych bogów. Wysłał tedy Bolesław Krzywousty posłów do biskupa Ottona powtórnie, tym razem z okazałym orszakiem rycerzy i kapłanów. Ponownie wędrował przez pomorską ziemię, nauczał i chrzcił ludzi, zakładał kościoły i osadzał przy nich kapłanów, by stanowili ostoję nowej wiary. Mimo to misja biskupa Ottona spotykała się często z niedowierzaniem, ze strachu przed starymi bogami. Czekali ludzi, jak w szczecińskim grodzie zostanie przyjęta nowa wiara.
W Szczecinie biskupowi Ottonowi było już łatwiej. Ludzie z samej ciekawości słuchali kazań i nawoływań do przyjęcia nowego Boga. Co prawda groza ogarnęła mieszkańców grodu, gdy biskup Otton spalić kazał wspaniałą gontynę bożka Trygława i sam przyłożył rękę do dzieła zniszczenia wycinając święty dąb, pod którym składano bożkowi ofiary. Kiedy jednak nic strasznego się nie stało, lud z większą ciekawością słuchać zaczął nauk o nowej wierze. Powoli też przyjmowano chrzest, ciągle jednak z pewnym ociąganiem i nieufnością. Jedni oglądali się na drugich, wybuchały kłótnie i spory, nieufność i strach były powszechne.
A tu gorsze zło ciągnęło ku miastu: zaraza okrutna wlokła się przez kraj, strasznie zbierając żniwo. Zbliżała się nieubłaganie ku Szczecinowi. Strach blady padł na ludzi, jedynie pogańscy kapłani triumfowali mówiąc, że oto nadciąga straszliwa zemsta bogów. Ludzie zagubieni już nie wiedzieli, do kogo słać modły o pomoc. Wystąpił tedy biskup Otton i wielkim głosem wołał: „ Uwierzcie w nowego Boga, w Jego Syna, Chrystusa! Wszechmogący jest i jeśli zechce, zadusi zarazę i ocali miasto! Módlcie się!” Padali ludzie na kolana, wyciągali ręce ku niebu i błagali nowego Boga o ratunek. Biskup Otton zaś krzyżem leżał w nowo wybudowanym kościółku i błagał Pana o cud. I rzeczywiście, zaraza wygasła nim dotarła do wrót miasta. Naród nie mógł nadziwić się potędze nowego Boga i już bardziej ochoczo garnął się do nowej wiary, mówiąc, ze nowy Bóg jest wszechmocny i nie opuścił ludzi. A biskup Otton jeszcze wielokrotnie modlił się do Boga, gdy naród był w potrzebie i Pan wysłuchiwał jego modłów. Z biegiem czasu ludność Szczecina zaczęła uważać biskupa Ottona za swego dobroczyńcę i wybawcę, a kiedy zmarł i ogłoszony został świętym, wyrzeźbiono jego posąg w kamieniu i wmurowano w zamkową wieżę, by zawsze czuwał nad miastem. I rzeczywiście, wieki minęły, wojny straszliwe przeszły, a święty Otton nadal błogosławi miastu z zamkowej wieży.
Stanisław Pawłowicz
W krainie Gryfitów

